Nie wiem czy Pasikowski widzial wczesniej ten film zanim wzial sie za Psy, ale to slynne stwierdzenie pasuje idealnie do bohaterki granej w tym filmie przez Barbare Stanwyck.
Zagrala po mistrzowsku, usuwajac w cien pozostalych aktorow. Epizodyczna roola MM wypada dobrze, jak na poczatki jej kariery. Podobnie jak partnerujacego jej Keitha Andesa. Niestety fatalnie dobrano postac Earla, zly charakter, przyciagajacy jednak swoim magnetyzmem.
Gdyby ta role otrzymal Robert Mitchum lub John Garfield mogloby powstac arcydzielu, niestety poczciwy Ryan nijak do tej roli nie potrafil sie dostroic.
Calosc psuje tez calkowicie nie pasujacy do calosci happy end.
Jeden z lepszych filmow Fritza Langa w USA, choc pozostaje zdecydowanie w tyle za jego arcydzielami kreconymi przed wyjazdem z Niemiec.
Polecam.